Mrok zstępował nad niewielkim miasteczkiem Drewniansk, gdzie tego zimnego wieczoru Olga siedziała, trzymając głowę w dłoniach, a serce rozrywała samotność i ból. Za oknem wiał wiatr, jakby wtórował burzy w jej duszy.
Szare poranek opanował dom rodziny Sowiłow. Anna i Igor, rodzice Olgi, siedzieli przy stole w kuchni, ich twarze były napięte. Córka jakby zagubiła się w tym świecie, zostawiając ich w udręczonym niepokoju.
– Jak mogliśmy tak się pomylić? – głos Anny drżał. – Chcieliśmy dla niej tylko szczęścia! A teraz… co teraz?
Igor milczał, ściskając jej rękę, ale w jego oczach było to samo zagubienie. Myśleli, że podejmują słuszną decyzję.
A potem nadszedł koniec. Pewnego wieczoru wróciła do pustego pokoju. Na stole leżała kartka: „Nie mogę już żyć w tym więzieniu”. Olga stała, ściskając papier, czując, jak jej świat się rozpada. Denis zniknął, zostawiając ją z długami i zniszczonymi marzeniami.
Serce pękło. Zrozumiała: zaufała temu, kto ją zdradził. W rozpaczy zadzwoniła do matki.
– Mamo, zabierz mnie… – głos drżał. – Po prostu zabierz mnie, już nie mogę.
Anna i Igor przyjechali od razu. Kiedy Olga rzuciła się w ich ramiona, łzy popłynęły strumieniem. Znów poczuła ciepło i bezpieczeństwo. Rodzice milczeli, ale ich spojrzenia mówiły: „Jesteś w domu. Teraz wszystko będzie dobrze”.
**Lekcja, którą wyniosłam, była gorzka:** czasami miłość zaślepia, a duma uniemożliwia dostrzec pomocną dłoń. Ale rodzina to ten brzeg, do którego można wrócić, nawet po największych błędach.

