{{Noc na granicy}}

W małym, zapadłym miasteczku, gdzie październikowy wiatr pędził przez puste ulice zwiędłe liście, a rzeka Czusowa dzieliła świat na «tu» i «tam», noc opadała ciężką ciemnością. Liście, niczym spalone listy, wirowały w mroźnym powietrzu, upadając na popękany asfalt. Dmitrij wracał pieszo od rodziców, zostawiając swój samochód na podwórku. Po wypiciu butelki «Stolicznej» z ojcem, słuchał jego nieskończonych opowieści o sanatorium w Soczi, o zastrzykach, o tym, jak tęsknił za zupą babci.
– Następnym razem, Marfo, pojedziemy razem, bo samemu to… — mówił ojciec, mrugając do matki.
– Tam to same kuracjuszki z artrozą, — śmiał się Dmitrij, zerkając na matkę. — Mógłbyś się i rozerwać.

Dmitrij rozmawiał z ojcem, ale wiedział, że nie zostanie dłużej. Opuścił ich dom, wracając do siebie, ale nie mógł pozbyć się dziwnego uczucia. Gdy wrócił do mieszkania, drzwi były otwarte. W salonie słyszał znajomy śmiech Alewtyny. Wszedł, zauważając, jak jego przyjaciel, Siergiej, właśnie zakłada dżinsy, a Alewtyna szeptała:
– Szybciej, Sierż, bo Dmitrij zaraz wróci…
Zamarł w drzwiach.

Nie wiedział, co robić. Ruszył na oślep, nie myśląc o niczym. Przebiegł przez most nad Czusową, nie widząc drogi ani nie wiedząc, co go czeka. Woda poniżej odbijała światło reflektorów samochodów, a czas zdawał się zatrzymać. I wtedy ktoś szarpnął go za rękaw.

– Młody człowieku, nie za wysoko się wspięliśmy? — zapytał staruszek, którego głos przypominał pękający balalaikę. — Przepraszam, ale wyglądasz jak ktoś, kto myśli o… no wiesz… — wskazał na rzekę.

Dmitrij wzdrygnął się.

– Nie, nic z tego… Tylko spaceruję, — odpowiedział, choć sam nie był pewien, czy wierzy w swoje słowa.

– A dokąd idziesz? — zapytał staruszek.

Dmitrij wzruszył ramionami.
– Jeszcze nie wiem.

– No to chodź ze mną, przeprowadzę cię na drugą stronę, za parkiem mieszkam. Nie odmówisz staruszkowi.

Zgodził się. Po drodze staruszek mówił o swoich latach w szkole nauczycielskiej, o swojej emeryturze, o wnuku. Szli powoli, a jego monotonne opowieści koiły ból w sercu Dmitrija. Co chwilę mówił:
– Dzień dobry, panie Dymitrze. Jak się czujesz?

Dmitrij poczuł, że coś w jego życiu się zmienia, ale jeszcze nie wiedział, co.

# —
## Słowa o obrazach
1. https://tapestryblog.com/wp-content/uploads/2025/08/3d7533ed-a543-4934-b707-14217621af91.jpg

Оцените статью