Pamięć o zniszczonej dziewczynie trwała w jej umyśle, gdzie obrazy ojcowskich pięści wciąż nie dawały jej spokoju. Ojciec brutalnie bił ją bez litości, a matka zatraciła się w alkoholu. W takiej rzeczywistości dorastała, żyjąc niemal na ulicy. Często jadła tam, gdzie się znajdowała, a czasem nawet nocowała na zimnym bruku. Obelgi i wyśmiewania przechodniów stały się codziennością, a ona szybko nauczyła się odpowiadać swoimi małymi, ale silnymi pięściami.
Dorastała złamana, co mówił jej lekarz — początkowo psycholog, potem psychiatra. Brała tabletki, ale nie dawały one żadnych rezultatów.
Nie miała ochoty umawiać się na randki, nie wierzyła, że ktoś mógłby ją pokochać. Cały czas poświęcała pracy, pomagając bezdomnym. Była wolontariuszką w jednej z organizacji charytatywnych, a czas na cokolwiek innego był dla niej nieosiągalny. Jedynie wieczorem wracała do mieszkania, które pozostało jej po rodzicach, i zapadała w sen jak martwa.
Wyrosła na osobę pełną ran emocjonalnych. Tak twierdził jej psychoterapeuta. Choć starała się łykać leki, nic się nie zmieniało.
Mężczyźni, którzy pojawiali się w jej życiu, nie zostawali na dłużej. Poświęcała się pracy, pomagając tym, którzy tego potrzebowali, ale jej życie osobiste zniknęło w cieniu jej działalności charytatywnej. Ostatni wieczór, który spędziła w samotności, zakończył się tym, że nie mogła zasnąć, bo myśli o przeszłości nie pozwalały jej odpocząć.

Dzień zaczął się jak każdy inny. Przechodziła przez park, czując ciężar przeszłości na swoich plecach. Pewnego dnia spotkała kogoś, kto sprawił, że zrozumiała, iż nie jest sama w tym świecie. Chłopak z małym psem na smyczy podszedł do niej. Patrzył na nią z zaciekawieniem. Pytał, co jej dało siłę, by nie poddać się, mimo tylu trudnych chwil. Wtedy po raz pierwszy poczuła, że może mówić o swoich doświadczeniach.
Chłopak okazał się studentem piszącym pracę magisterską na temat przemocy domowej. Ich rozmowa była długa, a na końcu powiedział coś, co zaskoczyło ją do głębi:
„Słuchaj, wiesz, ci, którzy zostali złamani, są najbardziej wytrzymali. Kiedy mają odwagę się postawić, to znaczy, że nie są już złamani. Mają szczególne poczucie sprawiedliwości i bronią tych, którzy są słabsi.”
{{IMAGE 2}}
Po tej rozmowie zaczęła postrzegać świat inaczej. Kiedy tego wieczoru wróciła do mieszkania, nie bała się. W jej sercu poczuła spokój. Pies chłopaka zaprzyjaźnił się z jej kotem, a on zaczął bywać u niej coraz częściej. Wkrótce zamieszkali razem, a ona po raz pierwszy poczuła się naprawdę wolna.
Kiedyś „złamana”, teraz była silną kobietą, gotową bronić siebie i innych. Choć wciąż miała swoje demony, nie bała się ich już.

