– Twoje dni tutaj się skończyły – powiedział mąż, wskazując na drzwi, jego ton był lodowaty.
Svetlana z wielkim trudem otworzyła okna w salonie, zdenerwowana odsuwając zasłony. Nie mogła znieść zapachu papierosowego dymu, który przesiąkł do wnętrza, nawet dywan pachniał tym smrodem. Co pomyślą o tym Marina Ivanovna i jej mąż, którzy mają przyjść na kolację?
A co mają myśleć? Dmitry zdemonstracyjnie zgasił papierosa w popielniczce. Pomyślą, że tu mieszka prawdziwy mężczyzna, który czasem pali. Nic wielkiego.
Prawdziwi mężczyźni, Dmitriy, palą na klatce schodowej lub na podwórku. A nie trujo rodzinę dymem! Po twoim paleniu mam migreny.
To się zaczęło znowu – Dmitry przewrócił oczami.
