Po rozstaniu z żoną, Zachary postanowił opuścić wieś i przeprowadzić się do miasta. Choć było mu żal syna Wani, to nie mógł dłużej znieść zachowań żony, Olgi. Kiedy zaczęli razem mieszkać, Zachary zrozumiał, że popełnił błąd. Olga, która wcześniej była miłą dziewczyną, zamieniła się w prawdziwą tyrankę. Z każdą chwilą wydawało się, że wszystko jej przeszkadzało.
«Zachary, wstań i nakarm zwierzęta!» — rozkazywała mu codziennie rano, sama często spóźniała się do pracy i nic nie robiła w domu.
I tak zaczęło się ich życie: Olga dawała rozkazy, a Zachary je wykonywał. Zawsze miała uwagi — coś było zrobione nie tak, naczynia nie były umyte, podwórko nie było posprzątane, mimo że pracował tylko on, a ona leniła się w domu.
„Nie mogę iść do pracy, bo spodziewam się dziecka, muszę się oszczędzać” – odpowiadała.
„Marnotrawisz! Żyjesz w moim mieszkaniu!” – krzyczała.
Olga wcześniej nie znała innego życia. Wania, gdy odszedł, trzymał w rękach bilety, których już nikt nie potrzebował.
„Dlaczego trafił mi się taki mąż? U moich rodziców była miłość, a ja…”
„Cześć” — usłyszała cichy głos za sobą.
Odwróciła się. Stał tam wysoki mężczyzna o ciepłym spojrzeniu. W jego oczach było widać ból.
„To twój mąż?” – zapytał, przyglądając się jej.
„Tak” — odpowiedziała smutno.
„Chcesz, żebym go nauczył, by więcej cię nie skrzywdził?” — zapytał.
„Nie, nie trzeba” — odpowiedziała, kręcąc głową.
„Szkoda. Jesteś piękna i dobra. Gdybyś była moją, nosiłbym cię na rękach.” — mówił tak szczerze, że niechcący uśmiechnęła się.
„Mam na imię Sergiej. A ty?”
„Nastya.”
„Ucieknijmy. Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy. Moje serce nie kłamie – jesteś moją.” — zaproponował.
Początkowo była ostrożna, ale potem uwierzyła i razem odeszli. Z tej ławki zaczęła się ich nowa, szczęśliwa i wolna życie. A Wania pozostał na dworcu, trzymając w rękach bilety, które nie miały już żadnego znaczenia.
