{{Wyrzucili z domu: Dramat rodzinny}}

Dorosłość to moment, w którym zdajesz sobie sprawę, że najbliżsi mogą stać się najboleśniejszym wspomnieniem. Ta myśl przewijała się w mojej głowie, gdy wracałam wieczorami do mojej małej kawalerki na obrzeżach Permu. Nazywam się Svetlana. W wieku 23 lat zdobyłam dyplom z marketingu. Przez ten czas mieszkałam w mieszkaniu po dziadku, które mama odziedziczyła po jego śmierci. Płaciłam jedynie za media, co zapewniałem sobie dzięki pracy w kawiarni «Severianochka» niedaleko domu.

Studia i praca wyczerpywały mnie do granic. Wracałam do domu zmęczona jak wyciśnięta cytryna, ale nocami nadal robiłam notatki i pisałam prace. Mimo wszystko czułam, że jestem dorosła i samodzielna — w końcu tak uczą nas rodzice.

Uroczysty obiad z okazji mojego ukończenia studiów zaczął się jak w bajce. Mama z zapałem przygotowała stół: pierogi, sałatka Olivier, galaretka. Moja młodsza siostra Katia, zawsze pełna śmiechu, lecz już w wieku 16 lat z przebiegłym spojrzeniem, żartowała, że będzie tęsknić za moimi wskazówkami z geometrii. Przyszła ciocia Luda z wujem Wają, wszyscy składali mi uroczyste toasty. Jednak po tym, jak goście się rozeszli, atmosfera się zmieniła.

— Svetlana, teraz, kiedy masz dyplom, musimy porozmawiać o mieszkaniu — zaczęła mama lodowatym tonem.

Оцените статью
{{Wyrzucili z domu: Dramat rodzinny}}
У моего сына появилась девушка