{{Wróciła do wsi jako lekarz}}

Po dwudziestu dwóch latach od rozwodu, Warwara postanowiła wrócić do rodzinnej wsi. Minęło sześć lat od czasu, gdy opuściła życie miejskie, a teraz stanęła u progu swojego domu rodzinnego.

Rodzice się starzeją, matka choruje, gospodarstwo staje się zbyt ciężkie do utrzymania, tłumaczyła się przed kolegami z pracy przed wyjazdem. „Jestem jedyna, kto im pomoże. W wiosce otworzyli nową przychodnię, będzie miejsce dla terapeuty. Mój syn jest już dorosły, ma własną rodzinę. Będzie tęsknił i przyjedzie mnie odwiedzić.”

Kiedyś, w czasach szkolnych, Warwara miała Miszkę.

Po latach Miszka ożenił się z Głaszą, pielęgniarką, która trafiła do wsi po ukończeniu szkoły. Miszka od razu się nią zainteresował, ożenił się z nią. Mają dwoje dzieci, żyją w mieście, córka wyszła za mąż za miejskiego chłopaka, syn nie chce wracać na wieś. Pozostali sami.

Życie im się nie układało, Miszka był zazdrosny jak diabeł. Jednak Głasza znosiła to, bo tyle lat już byli razem. Co miała robić? Pewnego dnia, leżąc na kanapie, Miszka usłyszał, jak jego żona szpera w szafie. Za oknem była jesień, szaro i wilgotno, a on dodatkowo zaciągnął firany, jakby sąsiedzi mogli podglądać. Choć kto by się tym interesował?

„Czego tam szukasz?” – mruknął.

„Szukam paszportu,” odpowiedziała Głasza.

„Po co ci paszport?”

„Byłam u terapeuty, zalecił wyjazd do sanatorium, żeby odpocząć.”

Miszka aż podskoczył: „Kto to taki mądry? Nasz Petycz nie żyje!”

„Petycz został przeniesiony. Nowa lekarka, uważna, troskliwa, nalegała na sanatorium.”

Złapał ją za rękę: „Kto to taka?”

„Nie wiem, nie widziałam jej wcześniej w przychodni.”

„Aha.” Miszka zmarszczył brwi. „Dobrze, że nie wyjeżdżasz.”

„Wróciłam po to, by pomóc rodzicom, miasto mnie już męczyło. Nie szukam mężczyzny. Wszyscy moi rówieśnicy już mają rodziny.”

Dni mijały. Miszka myślał, że może ożywić dawne uczucia. Żona nie była przeszkodą, ale jeśli Warwara zdecyduje się z nim, on się rozwiedzie. Nie miał w tym wyrzutów sumienia. Ale jego marzenia się nie spełniły. Warwara wróciła z powodów zawodowych i rodzinnych. O życiu osobistym nie myślała. Kogo w wiosce znajdziesz? Wszyscy jej rówieśnicy już są w małżeństwach.

Aż do czasu, gdy na przyjęcie przyszła Demida. Kiedy wyjeżdżała, był jeszcze dzieckiem, a teraz stał się przystojnym mężczyzną z ciemnymi włosami i brązowymi oczami, pełnymi podziwu. Cała wieś za nim wzdychała.

Demid nie myślał o małżeństwie, aż spotkał Warwarę. Zakochali się. Spotykali się na jawie, a wieść o tym szybko rozeszła się po wiosce.

„Ma syna młodszego od Demida,” mówiły starsze panie. „Szkoda chłopaka, mógłby znaleźć młodszą.”

„Demid, co ty wyprawiasz?” – lamentowała matka przy śniadaniu. „Przecież ona jest starsza!”

„I co z tego? Kocham ją.”

„Znam ją od dziecka, to złoto. Z głupimi młodszymi tylko kłopoty będziesz miał.”

„Chcę wnuków!” – marudziła matka. „A co, ona w wieku czterdziestu lat jeszcze rodzić będzie?”

Ale co zrobić, jeśli miłość przyszła?

Warwara, nie zważała na wiek, czuła się jak młoda dziewczyna. Demid nie miał wątpliwości. Ożenili się w małej kapliczce na brzegu tej samej rzeki, gdzie kiedyś marzyli o wspólnej przyszłości. Miszka stał w tłumie gości, spuszczając wzrok, a potem odwrócił się i odszedł, nie czekając na chleb. Warwara nawet go nie zauważyła. Śmiała się, trzymając Demida za rękę, a wiatr rozwiewał jej jasne włosy, jakby odbierając skradzione lata. Od tego dnia w domu Miszki i Głaszy stało się ciszej, jakby coś się złamało na zawsze. A Warwara każdego ranka przychodziła do przychodni, zdejmowała płaszcz, siadała za biurkiem i mówiła: „Następny, proszę.”

Оцените статью