Dlaczego teściowa uważa, że powinnam oddać jej całą moją pensję?

Rodzice mojego męża, Dymka, najwyraźniej postanowili, że moja pensja jest ich prawem. Dymek wielokrotnie próbował wyjaśniać, że to tak nie działa, ale oni nie ustępują: skoro weszłam do ich rodziny, to powinnam dzielić się każdą złotówką. Zaczęło się to zaraz po ślubie, a teraz czuję się, jak bohaterka taniego serialu, miotając się między chęcią utrzymania pokoju a pragnieniem ucieczki.

Jestem z Dymkiem od dwóch lat. Poznaliśmy się na uniwersytecie — ja studiowałam tłumaczenia, on inżynierię. Zakochaliśmy się, wzięliśmy ślub — wszystko jak u ludzi. Dymek to złoty człowiek, zawsze mnie wspiera. Ale jego rodzice, Ludmiła Stepanowna i Giennadij Wasiljewicz, od samego początku traktowali mnie jak złodziejkę syna. Myślałam, że to kwestia przyzwyczajenia, ale nie — z czasem ich podejście stało się bardziej jak audyt finansowy.

Postanowiliśmy zamieszkać u nich, żeby zaoszczędzić na wynajmie — miało to być tylko tymczasowe. Marzyliśmy z Dymkiem o własnym mieszkaniu, a dom jego rodziców w Mytiszczach wydawał się rozsądnym rozwiązaniem. Pracuję jako menedżer w firmie, on na fabryce. Pensje są skromne, ale starcza na życie. Ustaliliśmy, że część zarobków odkładamy, a reszta idzie na bieżące wydatki. Rodzice wydawali się na to zgadzać, ale wkrótce zaczęło się przedstawienie.

Podczas kolacji Ludmiła Stepanowna nagle mówi: «Aleno, teraz jesteś nasza, więc musisz się dzielić. My wam nie jesteśmy opiekunką.» Byłam zszokowana: kupowaliśmy jedzenie, płaciliśmy rachunki, a ja nawet myłam podłogi bez przypomnienia. A jednak — ciocia Ludka zaczyna stawiać warunki: «Zarabiasz? No to wnieś do rodziny. My z Gienką tak żyliśmy — i żyliśmy!»

Próbowałam wytłumaczyć, że oszczędzamy na mieszkanie, ale ona wzruszyła ramionami: «Jakie mieszkanie? Tu miejsca jak w Kremlu!» Giennadij Wasiljewicz milczał, ale z jego wyrazu twarzy było jasne, że popiera żonę. Po tej rozmowie poczułam się jak księgowa na audycie.

Dymek stanął po mojej stronie. Próbował przekonać rodziców, że jesteśmy dorośli i sami podejmujemy decyzje. Ale Ludmiła Stepanowna od razu zaczęła dramatyzować: «Ty nas zdradzasz? My cię wychowaliśmy, a teraz stoisz po stronie obcej kobiety?» Dymek był rozdarty — kocha ich, ale popiera mnie. A presja rosła: zaczęli liczyć, ile wydaję na siebie. Kupiłam sweter — «marnotrawstwo!» Lakier do paznokci — «lepiej byś w lodówkę zainwestowała!» Czasem czułam się winna.

Pewnego dnia nie wytrzymałam: «Wyjedźmy! Niech to będzie choćby norą pod schodami, byle bez poczucia winy!» Dymek zgodził się, ale przyznał, że boi się zranić rodziców. Włożyli w niego tyle pracy, a teraz on jest «niewdzięczny». Ale dlaczego ten dług mam spłacać ja?

Postanowiliśmy porozmawiać razem. Wzięłam głęboki oddech: «Ludmiła Stepanowna, Giennadij Wasiljewicz, dziękujemy za dach. Ale mamy własne plany. Porozmawiajmy, ile będziemy wpłacać, żeby było sprawiedliwie.» Wysłuchali i zimno odpowiedzieli: «No to żyjcie, jak chcecie. Tylko rodzina tak nie postępuje.»

Po tej rozmowie w domu zapanował lodowaty klimat. Zaczęłam szukać mieszkania, mimo że uderzy to po budżecie. Dymek mnie wspiera, ale widać, jak mu trudno się rozstać.

Ta historia skłoniła mnie do refleksji: czym właściwie jest rodzina? Dla mnie to wsparcie, a nie ciągłe oceny miłości. Jestem wdzięczna jego rodzicom, ale nie zamierzam rezygnować z przyszłości dla ich wyobrażeń o «właściwym» życiu. Z Dymkiem podjęliśmy decyzję: będziemy szukać rozwiązania. Najważniejsze, by ta sytuacja nie zniszczyła naszych relacji.

Może z czasem zrozumieją, że nie jesteśmy ich wrogami. Może boją się samotności. Nie trzymam urazy, ale nie zamierzam się cofnąć. A na razie wzmacniam nerwy i wierzę, że z Dymkiem damy radę. Bo nie mamy innej opcji.

Оцените статью
Dlaczego teściowa uważa, że powinnam oddać jej całą moją pensję?
Муж выгнал жену с ребенком на улицу посреди ночи. Во всем виновата другая женщина