Klara, całe swoje życie spędziłaś w tym domu, jak zdecydowałaś się go sprzedać? – zapytała Anna, sąsiadka, która przez wiele lat mieszkała obok niej.
Między Klarą a Anną nie było żadnych tajemnic. Dzieliły się zarówno radościami, jak i smutkami, wspierały się nawzajem. Sąsiedzi to jak rodzina, gdy żyją w bliskich relacjach. A teraz Anna była smutna, dowiadując się, że Klara sprzedała swój dom.
Klara, naprawdę sprzedałaś? Gdzie zamierzasz się przeprowadzić?
– Tak, sprzedałam. A wiesz, mam zamiar zamieszkać u Ciebie, może Vania się opamięta. Jesteśmy sobie jak siostry.
Już wieczorem podeszła do domu Anny. Ta, jakby wyczuwając, wyszła na ganek i natychmiast rozpoznała Klarę.
– Klara?! – krzyknęła i pobiegła ku niej.
– Wróciłam. Miałaś rację. Uwierzyłam w słowa Vani, a teraz czuję się zdradzona. Jak to mówią, jabłko od jabłoni nie spada daleko. – powiedziała Klara z drżeniem w głosie.
– Nic, Klara, teraz będziemy razem. Jesteśmy jak dwie siostry.
**Notatka w dzienniku:**
*Dziś zrozumiałem: rodzina nie zawsze oznacza życzliwość. Czasem obcy człowiek staje się bliższy niż ten, który ma obowiązek być obok. Trzeba cenić tych, którzy są przy nas, a nie czekać na łaskę tych, którzy zapomnieli. Klara weszła do domu Anny, zdjęła chustkę, postawiła torbę w kącie. Na stole parował świeży herbata, pachniał chleb.*
– Usadź się, odpocznij, wszystko będzie dobrze – powiedziała Anna. Za oknem powoli gasł zachód słońca. W ogrodzie, gdzie kiedyś rosło stare drzewo jabłoni, ptaki przygotowywały się do snu.
Klara wzięła filiżankę, poczuła ciepło w dłoniach i po raz pierwszy tego dnia przestała drżeć.
